Opublikowano Dodaj komentarz

Dlaczego warto pielęgnować nasz rodzimy folklor

Kij w mrowisko

Dzisiaj przysłowiowy “kij w mrowisko” – czyli dlaczego chętnie nosimy ubrania z logo obcych nam kulturowo firm, a zapominamy o własnych korzeniach? Muszę, bo się uduszę, jak to mówią…

Tyle mamy piękna w tym co stworzyli nasi przodkowie. Muzykę, tańce, pieśni, stroje, obrzędy, zwyczaje… I zamiast to pielęgnować, uznajemy, że wystarczy, że mamy muzea etnograficzne. A problem polega na tym, że jak coś nie jest pielęgnowane, to niestety tracimy z tym kontakt, tracimy jakąś część tożsamości narodowej.

Piękno niedoceniane

I nie chodzi tu absolutnie o to, żeby zostać jakimś skrajnym nacjonalistą, odciętym od wszystkiego co nasze, polskie. Nie. Chodzi o to, że świat nam się zrobił taką globalną wioską, w mgnieniu oka możemy sobie wyświetlić obrazy z kamer na drugim końcu świata, obejrzeć widowiska, filmy czy przedstawienia także odbywające się nawet tysiące kilometrów od nas. I nawet się niekiedy zachłystujemy „jakie to kolorowe, jakie to piękne”. I świetnie, warto jeździć, oglądać podziwiać i przywozić wspomnienia. Ale warto też znać to co mamy na wyciągnięcie ręki i spróbować pokazać to światu. A naszego rodzimego piękna jakoś tak nie mamy ochoty ani pokazywać na co dzień, ani propagować za granicą.

Zapomniane bogactwo

I ja wiem, oczywiście, mamy cudowne Zespoły Pieśni i Tańca (celowo z wielkich liter, bo to są naprawdę Fantastyczni Ludzie). Robią świetną robotę i aż się ręce składają do oklasków jak się ogląda przygotowane występy. Mamy festiwale i wystawy – czasami. Ale to jest takie święto, bardzo rzadki ewenement. Bo na co dzień kompletnie o tym nie pamiętamy.

A mnie się zamarzyło…

A mnie się zamarzyło, żebyśmy tak zamiast nosić gromadnie na sobie ciuchy czy torby z logotypami firmy X czy firmy Y zaczęli chwalić się tym co stworzyły nasze babcie, prababcie, dziadkowie i pradziadkowie, a często jeszcze dawniejsze pokolenia. I wciąż wierzę, że te marzenia się spełnią😊

Kiedy życie nie pędziło

Ja wiem, że kiedyś to ludzie nie mieli gier, karier do zrobienia, no uczciwie mówiąc to było i tak, że nawet jednej książki czasem nie mieli. A nie brakowało im fantazji, by jednak wykorzystać przedziwne czasem sposoby, żeby uzyskać jakiś barwnik, którym akurat chcieli zabarwić tkaninę czy choćby kraszanki. Czy przez cała zimę haftować uroczysty strój.

My mamy wszystko na wyciągnięcie ręki i z dumą pokazujemy to, co przywieziemy sobie z wycieczek krajoznawczych czy wyjazdów urlopowych. Pod warunkiem, że to nie jest nasze.

Folkowy akcent zmienia otoczenie

I tak wiem – są wyjątki. Cenię, szanuję i całym sercem wspieram tych, którzy polują na kaszubskie kwiaty, krzczonowskie krzyżyki czy góralskie parzenice. Tylko, że niestety wciąż nas mało☹ A czy nie byłoby pięknie gdyby dla odmiany (tak jak np. kibice manifestują swoją miłość do klubu piłkarskiego poprzez noszenie szalików) zaczęły być na naszych ulicach widoczne tradycyjne, rodzime wzory?
Czy nie byłoby pięknie, gdyby nasze dzieci i wnuki obok wiedzy, którą zbierają w swoich przeładowanych postaciami z gier główkach zaczęły też gromadzić trochę naszej pozaszkolnej historii? Bo kto te wartości będzie pamiętał za 100 czy 200 lat?

Ocean cierpliwości

I wiem też, że nie da się tej sztuki przenieść jeden do jednego do naszych realiów życia, bo byłoby to po prostu niepraktyczne. Znaczy technicznie oczywiście jest możliwość szycia i haftu ręcznego na przykład tylko, że przede wszystkim koszt takich dzieł byłby ogromny i raczej nie chcielibyśmy tego używać w codziennym życiu. Bo byłaby to typowa sytuacja z gatunku „tego nie założę, bo babcia Stasia dwa lata haftowała to przecież nie mogę zniszczyć”.

Tak samo, jak pewne rozwiązania byłyby takim trochę cofaniem się w rozwoju, bo przecież nie po to wymyślono impregnowane tkaniny, żeby nam teraz zakupy w torbach przemakały.

Tradycyjny wzór, nowoczesne wykonanie

I stąd pomysł na połączenie rodzimego, tradycyjnego wzornictwa z nowoczesnymi technologiami i technikami produkcji. Stąd najpierw wnikliwa analiza tego co mamy w muzeach etnograficznych, a potem długotrwały proces przygotowywania prototypów. Aby ten finalny produkt, który chcemy Wam zaproponować był nie tylko piękny, ale i praktyczny.

Pokażmy się światu

Czy nie byłoby wspaniale gdyby obcokrajowiec podróżujący po naszym kraju sam pytał dlaczego w jednym miejscu są popularne jakieś wzory, a w drugim zupełnie inne? Żeby to, co wywozi jako pamiątki nie ograniczało się tylko do przysłowiowej „ciupagi spod samiuśkich Tater” i „muszelek w butelce” znad morza? Bo my naprawdę mamy ogrom przepięknej sztuki ludowej. I jakoś tego nie doceniamy. A jak nawet po cichu doceniamy, to się za zewnątrz tym nie chwalimy.

Podróż do tradycji

Dlaczego nie wykorzystujemy tego potencjału, który jest na wyciągnięcie ręki? Przecież turysta odwiedzający nasz kraj nie jest ciekaw tego co współczesne, to sobie może zobaczyć właściwie wszędzie w mniej lub bardziej różniących się od siebie wariantach. Albo w internecie nie ruszając się z własnego fotela. On pragnie czegoś wyjątkowego, czegoś co nas wyróżnia, co jest tylko u nas. Dlatego idzie do karczmy z polskim jadłem, a nie do sieciowej restauracji, której dania są na całym świecie takie same. Dlaczego nie wykorzystać tego potencjału?

Cud dostrzegania okazji

Ale, żeby go wykorzystać trzeba byłoby samemu zacząć dostrzegać te wartości na szerszą skalę. I nauczyć kolejne pokolenia, że jest w tej naszej sztuce coś wyjątkowego. Pięknego, wartościowego, odróżniającego nas od innych narodów. I pokazać to na zewnątrz. Żeby te nasze piękne rzeczy wyjeżdżały z turystami i promowały nasz kraj. A jest na świecie wiele osób ceniących takie klimaty. Mogliby przyjeżdżać do naszych regionalnie urządzonych pensjonatów czy korzystać z naszej charakterystycznej dla danego regionu agroturystyki.

Inne znaczy ciekawe

Dlaczego nie próbować ich namówić na poznanie pięknej sztuki regionalnej Kaszub, Kujaw, Rzeszowszczyzny czy Opolszczyzny na przykład. Sami sobie nakładamy pewne ograniczenia w stylu na Mazury nad jeziora, a przecież jedno drugiego nie wyklucza. Pensjonat na Mazurach mógłby mieć zarówno klientów chcących żeglować, jak i tych chcących pomieszkać w egzotycznym dla obcokrajowca wystroju charakterystycznym dla regionu. Jeść regionalne potrawy, podziwiać piękną przyrodę i wywieźć z kraju pamiątki, które później jego rodzina, znajomi i przyjaciele będą podziwiać i być może także zechcą nas odwiedzić.

Walka dopiero przed nami…

Jestem realistką. Wiem, że taki jeden pomysł świata nie zmieni, ale będziemy walczyć😊 Jak na razie udało się nam wprowadzić do oferty tylko kilka regionów, ale cieszy nas bardzo pozytywny odzew, z jakim nasze produkty się spotykają. Mam nadzieję, że starczy nam czasu, żeby jak najwięcej regionów doczekało się swoich produktów inspirowanych tradycyjnym wzornictwem i jednocześnie dostosowanych do tempa współczesnego życia.

Przyłącz się

Zapraszam Was do wspólnej przygody z polskim folkiem.

Pokażmy światu, że mamy wiele piękna do podzielenia się😊